Earth 2140 w Świecie Gier Komputerowych


PC Gamer 4/98 | Secret Service 12/97 | Świat Gier Komputerowych 12/97


TopWare to niemiecki wydawca software'u, jeden z największych tego typu na rynku europejskim, który właśnie zaatakował polski rynek i to zaatakował nie na żarty. Pierwsza gra z całej puli przygotowanej przez tę firmę to Earth 2140, program zaliczający się do strategii rozgrywanych w czasie rzeczywistym, jednak nie tonący w powodzi lustrzanych odbić konkurencji.

Intro należy do tych, które na długo zostają w pamięci i tak KKND to przy nim przedszkole. Wspaniały nastrój wspomagany efektowną muzyką, a przede wszystkim akcja i duża liczba eksplozji, jakich jeszcze nigdy nie widziałem, już na wstępie zapowiadają godziny dobrej zabawy. W rzeczy samej, dalej jest równie dobrze. Gra przenosi Cię w rok 2140, kiedy to Ziemia została podzielona na dwa potężne państwa - United Civilized States i Eurasian Dynasty. Drogi tych supermocarstw przecinały się zbyt często i dlatego w końcu wybuchła ostatnia wojna światowa, o której losach zadecydujesz Ty. Rzecz jasna, przyczyną konfliktu są złoża i nowe tereny. Aha, Afryka i Australia praktycznie nie istnieją ze względu na zniszczenia nuklearne, a ludzie na pozostałych kontynentach ukrywają się pod ziemią.

Zostawmy te pesymistyczne dywagacje na temat perspektyw gatunku homo sapiens i przejdźmy do sedna sprawy. Program zawiera 54 różne misje rozgrywane na terenie całej kuli ziemskiej. Liczba ta jest znacząca, gdyż produkcje konkurencji oferują zwykle dokładnie 30 zadań (swoją drogą, ciekawe, dlaczego akurat tyle?). Oryginalność i odmienność bitew nie rzuca na kolana, w końcu w każdej niemal grze należy zdobyć lub obronić bazę, bądź chronić konwój przed snajperami. W Earth 2140 położono dość duży nacisk na zdobywanie wrogich budynków, zamiast totalnej destrukcji. Takie podejście uzasadnia z kolei utrzymywanie oddziałów piechoty, niezbędnych do atakowania instalacji od wewnątrz. Poza tym prawie każde starcie należy do trudnych i wymaga przygotowań i przemyślenia strategii. To miła odmiana po Command & Conquer oraz KKND, w których rzadko otrzymywało się zadanie wymagające zastanowienia. Oczywiście, poziom trudności także jest dość wysoki, co może odstraszać początkujących, jednak zapewniam, że wszystkie misje da się spokojnie ukończyć poświęcając na to dostateczną ilość czasu.

Aby batalię wygrać, należy zbudować bazę, a następnie stworzyć żołnierzy. Zajmijmy się pierwszym elementem. Budynki zasadniczo nie charakteryzują się zbytnimi innowacjami. Mamy tu budynek dowodzenia, fabryki robotów i ciężkiego sprzętu, laboratorium, wieżyczki obronne Itp. Słowem, nic nowego. Z drugiej strony, zauważamy tu kilka struktur, które u konkurencji pojawiają się rzadko lub wcale: port, centrum uderzenia plazmowego, czy lotnisko. Przy okazji warto zauważyć, że jest to chyba pierwsza produkcja, w której nie dostaniesz ciężarówki wraz z rafinerią. Przyznam szczerze, iż zorientowanie się, na czym polega wydobycie surowców, zajęło mi nieco czasu. Dodatkowe utrudnienie stanowi fakt, iż lokalizacja kopalni nie jest uwidoczniona na ekranie głównym, a jedynie na małej mapce u góry ekranu. Nie stanowi to zresztą żadnego utrudnienia - ot, po prostu nietypowe rozwiązanie. Bardzo istotną sprawą okazuje się niesymetryczność budowli. Oba państwa posiadają różne typy struktur o odmiennym wyglądzie. Dzięki temu strategia, jaką możesz zastosować musi być dopasowana do tego, co posiadasz, dzięki czemu rozgrywka nie powinna Ci się znudzić. Na koniec tego paragrafu należy zaznaczyć pewien problem. Zaniechanie konstrukcji w czasie jej trwania nie powoduje zwrotu kosztów zainwestowanych w produkcję. Błąd czy celowe działanie?

Ważną dziedziną rozwoju są też badania naukowe, pozwalające budować nowe struktury i jednostki. Tak naprawdę jest to klucz do zwycięstwa, więc warto weń inwestować. Podobnie ma się sprawa z wojskami. Wszystkich oddziałów znajdziesz w programie ponad dwadzieścia, która to liczba, choć nie największa, jest wystarczająca. Ciekawe, że w konfliktach praktycznie nie biorą udziału ludzie, lecz maszyny. Myślę, iż taką sytuację należy zaliczyć zdecydowanie do zalet, gdyż wytrąca ona broń z rąk przeciwników brutalności. Wszak jest ona tym razem skierowana nie przeciw ludziom, a zwykłym blaszakom. Zauważmy także w tym przypadku odmienne wyprofilowanie obu armii. UCS polega głównie na battletechopodobnych machinach, takich jak Tiger Hellmaker i Tiger Assault, natomiast siłę uderzeniową ED stanowią tradycyjnie rozumiane oddziały pancerne, tzn. czołgi, zwiadowcy itp. Obie strony w czasie bitwy bez skrupułów używają granatów, bomb oraz rakiet, dzięki czemu pole, na którym toczy się bój po chwili zostaje zamienione w jałową pustynię pełną kraterów i lejów po pociskach. Właściwie znajduję tu jedną z nielicznych wad, bowiem podczas spotkania kilkudziesięciu pojazdów eksplozji jest tyle, że praktycznie nic nie widać, a wtedy dość trudno rozeznać się w sytuacji i skutecznie pokierować swymi wojskami. Taka jest cena rozmachu i efektownych batalii. Dodatkowo likwidacji każdego budynku towarzyszy pokaźny wybuch, jest więc na co popatrzeć. Przy okazji warto zwrócić uwagę, że pojazdy nie mogą rozjeżdżać piechoty, co u konkurencji jest niemal regułą.

Przyszedł czas na omówienie sposobu zachowania komputerowego przeciwnika. Poważną bolączką sztucznej inteligencji w grach tego typu jest jej niedoskonałość. Wróg zwykle sprytem nie grzeszy i nie potrafi dostosować swych posunięć do zaistniałej sytuacji. Nie mogę powiedzieć, że w dziele TopWare'u komputer to drugi Gari Kasparow, ale... Podczas rozbudowy bazy rozstawiłem swych obrońców w linię, zamykając tym samym agresorowi drogę do istotnych struktur. Po chwili ze zdziwieniem stwierdziłem, iż moi wojacy zostali wyciągnięci z pozycji w głąb planszy i tam zaatakowani przez przeważające siły nieprzyjaciela. Było to tym łatwiejsze, że żołnierze nie potrafią stać w miejscu, gdy w pobliżu grasuje przeciwnik. Rzucają się za nim na oślep, nie zwracając uwagi na nic iruego. Utrudnia to znacznie kontrolę nad własnymi wojownikami. Druga niespodzianka spotkała mnie w chwilę później. W sąsiedztwie pojawił się niepozorny pojazd, który nawet nie otwierał ognia do strażników. W jakiś sposób, lawirując wśród pocisków, udało mu się dostać w pobliże jednej ze struktur. Wtedy ze środka wybiegli żołnierze wroga, wtargnęli do budynku i... zajęli go, a po chwili zniszczyli. Podobnych utrudnień jest jeszcze sporo. Wśród nich warto wymienić desanty na tyły, obronę w skupiskach po kilkanaście jednostek i zaciekłe ataki. Sytuację pogarsza dodatkowo fakt, iż zwykle masz do czynienia z co najmniej dwiema bazami, bądź jedną bardzo rozległą. Zmuszony jesteś wtedy do zabezpieczania się od kilku stron. Skomplikowana rozgrywka może zostać nieco ułatwiona poprzez użycie rozsądnie zaprojektowanych rozkazów, wydawanych za pomocą niewielkich ikonek. Pozwolę sobie wymienić tylko najoryginalniejsze. Mamy zatem ruch przez punkty nawigacyjne, eskortę oraz stawianie min. Szczególnie pomocna okazuje się ta pierwsza, bowiem umożliwia kompleksowe posunięcia taktyczne. Eskorta z kolei zapewnia doraźne bezpieczeństwo jednostkom, które chcesz utrzymać przy życiu (czasami jest to absolutnie niezbędne). Najpoważniejszą innowacją w sferze strategii jest jednak opracowanie przez autorów czegoś na kształt „wirtualnych generałów". Możesz takiemu oficerowi przydzielić grupę bojową i wybrać sposób dowodzenia (agresywny lub defensywny). Podobna akcja pozwala odciążyć Twój zacny umysł, zajęty walką na innym odcinku i zająć nieco przeciwnika. Oczywiście, atak na bazę radzę przeprowadzać osobiście.

Co można powiedzieć na temat oprawy? Z pewnością wiele dobrego. Grafika, choć wydaje mi się ciut przyciemna, przedstawia mroczny świat przyszłości bardzo efektownie. Oczywiście, mamy tu wysoką rozdzielczość, co nie powinno już budzić niczyjego zdziwienia. O czołówce wspomniałem na początku, muszę natomiast zaznaczyć, iż wprowadzenia do misji są raczej pozbawione animowanych wstawek. Inna sprawa, że sposób prezentacji „briefingu" należy do zadowalających i po prostu tu pasuje. Sama akcja wygląda całkiem ładnie i obfituje w różnego rodzaju efekty (np. zniszczony wehikuł przez chwilę płonie). Dodatkowy atut stanowią chmary pocisków cały czas lecące do celu i sprawiające wrażenie, jakby toczący się bój był największym w historii ludzkości.

Muzyka wymaga osobnej prezentacji ze względu na swe niezwykłe brzmienie. Rzadko komputerowe utwory robią na mnie wrażenie, jednak tym razem było inaczej. Chciałbym zwrócić uwagę na utwory o numerze 1, 4, 7 i 9. Moją ulubioną melodią jest 7 z kolei - uważam, że nic tak nie pasuje do atmosfery starcia, jak ostre, szybkie techno. Wszelkie dźwięki także są bardzo miłe dla ucha, a synteza mowy wprawia niemal w zachwyt, gdyż gra została... w całości spolszczona! Czegóż chcieć więcej? Gdybym napisał, że Earth 2140 to hit dekady, byłbym paskudnym obłudnikiem. Tak się nie stanie, ze względu na małą oryginalność w sferze fabuły i profilu jako takiego. Mimo tego uważam program za wydarzenie ostatnich miesięcy, a to z trzech powodów. Po pierwsza gra jest naprawdę na przyzwoitym poziomie. Po drugie, jej cena jest szokująco niska (poniżej 40 zł). Wreszcie po trzecie, została wydana PO POLSKU. To wystarczy, aby Earth 2140 zasługiwała na Twoją uwagę. Dla zainteresowanych mam jeszcze jedną informację, coś a'la gwiazdkowy prezent. Otóż jak donoszą jaskółki, ponoć wszystkie produkty TopWare mają posiadać wspomniane przed chwilą cechy! Czyżby zwiastun nowych czasów? Najwyższa pora...

Piotr Bilski