Frontline Attack w Play


Action Plus 11/02 | CD Action 12/02 | Click 11/02 | Gry Komputerowe 10-11/02 | Komputer Świat Gry 11/02

Koputer Świat Gry Extra 2/03 | Play 11/02 | Świat Gier Komputerowych 10/02 | Top Secret 11/02


Na zachodzie bez zmian. Wykorzystując program starego przeboju Earth 2150, TopWare rusza na drugą wojnę światową. Testuje przy tym naszą cierpliwość. 

W kolejnej grze wojennej z okresu drugiej wojny światowej stajemy na czele sił amerykańskich, radzieckich lub niemieckich. Bierzemy udział w historycznych kampaniach odbywających się w latach 1941-1944. Do każdej z sił przypisane są po dwie kampanie (sześć misji w każdej), oraz misje specjalne.

Do wyboru mamy ponad 30 jednostek na każdą stronę, ale to zróżnicowanie przekłada się na elastyczność w walce. Po prostu budujemy coraz to większe i cięższe czołgi, wspierając je piechotą. System gry jest prosty – zdobywamy kopalnie (dające nam pieniądze) i przejmujemy budynki (zwiększający maksymalny limit kasy). Naszym celem najczęściej jest przejęcie określonych przez dowództwo punktów na mapie, ale też bronimy umocnień lub przeprowadzamy rozpoznanie terenu. Czołgi stanowią trzon naszej armii, a inne jednostki tylko je wspierają. Wykorzystujemy tez lotnictwo i ciężką artylerię. Tych ostatnich nie kupujemy, ale czekamy, aż dowództwo pozwala nam je wykorzystać.

Aby rozwijać armię, budujemy ośrodki dowodzenia i struktury pomocnicze. Niezłym pomysłem jest umocnienie naszej bazy. Postawienie dwóch czy trzech bunkrów z działami przeciwpancernymi znacznie wspomaga nas w walce.

Amunicja w grze jest limitowana. Dlatego niezbędne jest budowanie składów albo przynajmniej ciężarówek, które dowożą potrzebny zaopatrzenie a pole bitwy. W ogniu walki często zdarza się, że zostajemy z pustym magazynkiem. Szansa na wydostanie się z takich opałów w jednym kawałku jest niewielka. To zresztą główna wada gry – by sprawnie kierować naszymi siłami, musimy zajmować się zbyt wieloma rzeczami naraz.

Oprawa jak na nasze czasy jest co najwyżej średnia. Kolejna operacja plastyczna, jaką przeszedł nie najnowszy już program gry, podniosła głównie wymagania sprzętowe. Jednostki są mało szczegółowe, a piechota wygląda i porusza się okropnie – animacja jest za bardzo uproszczona a ruchy sztuczne. Wygląda to mniej więcej tak, jakby po ekranie latało stado muszek. Aż chce się rozgnieść je czymś ciężkim.

Jedyne, co naprawdę się udało, to dynamiczne efekty świetlne. Eksplozje są widowiskowe, w grze mamy różne pory dnia, a pojazdy mogą włączać i wyłączać lampki. Szkoda, że ten ostatni bajer wiąże się ze stratami liczby klatek animacji. Gra wymaga komputera o naprawdę silnej konfiguracji.

Frontline Attack to gra dobra, ale pozbawiona jakiejkolwiek oryginalności. Ot, kolejna strategia czasu rzeczywistego. Zawiodą się na niej zwłaszcza ci, którzy oczekują wysokiego poziomu realizmu. Tego we Frontline Attack nie ma. Budynki powstają w kilka sekund, a liczebność posiłków zależy tylko od zasobności naszego portfela (nie prawda! – przypis Rosic).

O takich grach mówi się uprzejmie, że to solidna, rzemieślnicza robota. To zgrabne określenie, za którym najczęściej kryje się przykre stwierdzenie: grze brak polotu.