World War III w CD Action


CD Action 13/01 | Click 24/01 | Komputer Świat Gry 1/02


Złoża ropy są na wyczerpaniu, a świadomość tego mocno psuje humor większości nacji na ziemi. A gdy jeszcze okazało się, że szejkowie z OPEC postanowili „chomikować” to, co zostało, wychodząc widać z założenia, że petrodolarami trudno napełnić bak Rolls0Royce’a, rozmaite ziemskie mocarstwa dostały wręcz białej gorączki. No bo jakże to tak –to niesprawiedliwe, żeby takie Arabusy miały ropę, a miłujący pokój i sprawiedliwość Amerykanie ( Rosjanie też, żeby nie było, iż jestem stronniczy ) – nie. Zatem zgodnie z najbardziej uświęconą zasadą polityki ( „zwycięzcy się nie sądzi” ) oba te narody  ( za błogosławieństwem ONZ ) ruszają z krucjatą. Co prawda nie całkiem do Ziemi świętej – ale gdzieś w pobliże. Bo też nie o grób Chrystusa idzie, a o Czarne Złoto. Czyli ropę. Miłujący sprawiedliwość naród iracki, wierny tradycji Salladyna, stawia bohaterski opór agresorom.

Spoko, wbrew pozorom nie mam w ‘ril lajfie’ na imię Hussein, a Osama ben cośtam ( tfu! ) nie był moim ojcem chrzestnym. Ot, taki mój mały protest przeciwko ‘political correctness’. Tyle tytułem wyjaśnień – wyjaśnień teraz już wracajmy do gry. Tzn. najpierw pomówmy o jej twórcach i ich wcześniejszych osiągnięciach. Otóż grę zrobili Polacy. Nawet gdybym tego nie wiedział, to engine byłby tropem równie wyraźnym jak kocia kupa na środku weselnego tortu. Każdy, kto grał w Earth 2150, od razu to widzi. Wspomniany engine ma już parę ładnych latek, ale – prawdę mówiąc – trzyma się nadzwyczaj dobrze. Mamy teraz mocniejsze maszynki i dopiero teraz w pełni widać na co go stać.

Boh troicu liubit

Na początek przedstawmy może pokrótce strony konfliktu. Zacznijmy od Amerykanów. Wiadomo, że ich uzbrojenie jest najlepsze i najbardziej zaawansowane technologicznie – ale tym samym najdroższe ( jak też wymagające najwięcej czasu w badaniach naukowych nad nowymi systemami ). Spektrum jest szerokie – od uzbrojonych w kaemy hummerów, po rakiety tomahawk, przenoszące głowice nuklearne o Mozy 2 KT. ( Te to potrafią przy...walić! ) Za to nie mogą przejmować jednostek wroga oraz stosować broni chemicznej, sabotażu ( ciekawe...). Nie za bardzo to przeszkadza, ale pewien handicap jednak stanowi. No i dobrze, bo inaczej byłoby to już za proste – i tak granie Jankesami jest w tej grze najłatwiejsze.

Rosjanie – wiadomo, ich uzbrojenie odstaje od amerykańskiego, jeśli idzie o jakość ( ale nie lekceważyłbym rosyjskiej artylerii! ), lecz rekompensowane jest ilością. Jak to u Rosjan. Jako jedyni nie maja też na stanie... jednostek naprawczych. naprawczych to dlatego, że każdy ich pojazd naprawia się samodzielnie. Trwa to co prawda nieco dłużej niż u Amerykanów – ale co za wygoda... Rosyjską kartą w rękawie jest rakietowa artyleria chemiczna. Nie tylko jest diabelnie skuteczna, ale też pozwala im przejmować porażone jednostki wroga. Mają też do dyspozycji szpiegów. szpiegów masa T-80, jeśli nawet ustępują one technologicznie abramsom, to naprawdę potężna broń. Jak powiedział kiedyś amerykański generał „kiedy rozjeżdżają cię wrogi czołg, nie zastanawiasz się jak bardzo jest przestarzały”. Święte słowa !

Irakijczycy – ubodzy krewni Rosjan, jeśli idzie o uzbrojenie; dysponują głównie sprzętem rosyjskim ( i to zwykle nie tym najnowocześniejszym ) oraz małą ilością oręża zachodniego. Prawdę powiedziawszy, ze sprzętem u  nich krucho. Tym niemniej chłopaki walczą na swej ojczystej ziemi, co daje im pewne atuty. ( Swoją drogą, ich błyskawiczne rajdy stadami dżipów są jak cierń w ... ). Po pierwsze doskonale znają się na wydobyciu ropy ( co to oznacza powiem w swoi czasie ). Po drugie, znają teren ( czytaj: mają sieci podziemnych tuneli, dzięki czemu potrafią pojawić się w nieoczekiwanym miejscu).  Po trzecie, są mistrzami kamuflażu. Możesz dosłownie przejechać obok irackiego zgrupowania i nie widzieć go. ( Przy czym kamuflaż działa tylko wtedy, gdy jednostki nie są w ruchu.) Po czwarte – są fanatycznymi wojownikami i nie brak wśród nich chętnych do ataków samobójczych ( samobójczych wyładowanych dynamitem ciężarówkach ). Te są dziko skuteczne przeciwko wrogim strukturom... ale o tym chyba każdy już wie. W każdym razie granie Irakijczykami jest najtrudniejsze, więc polecam je tym, co na takowych RTS-ach zęby zjedli.

Uzbrojenie

Armie zasadniczo dysponują takim samym orężem, jakie istnieje w rzeczywistości. Przy czym z pewnym „ale”. Po pierwsze, W OGÓLE na polu bitew nie występuje flota ( to można od biedy zrozumieć ). Dziwi mnie natomiast ABSOLUTNY brak piechoty. W Earth 2150 autorzy tłumaczyli się ( sprytnie ), że w przyszłości ludzie zostaną wyeliminowani z pola walki. OK. – ale dziś ? Nie powiem, żeby mi jej brak bardzo przeszkadzał – lecz w imię wierności realiom, pytam się: gdzie piechociarze ? Lotnictwo ograniczone jest do śmigłowców – transportowych, szturmowych itd. Tzn. mówię tu o jednostkach, które możemy bezpośrednio kontrolować. Natomiast bombardowania taktyczne i strategiczne są już poza bezpośrednią kontrolą gracza – może tylko ( o ile posiada odpowiednie struktury ) wezwać samoloty i wskazać miejsce ataku.

Godna uwagi ( acz pomysł sam w sobie nienowy ) jest możliwość konstruowania jednostek z  dostępnych elementów, które naturalnie musimy wcześniej opracować w ramach badań naukowych. ( Opcja dostępna jest tylko w trybie sieciowym i potyczkach ). Naturalnie w granicach rozsądku. Nie liczcie, że np. zamontujecie na hummerze haubicę 150 m. Ale moździerz, rakiety p/lot, czy systemy zagłuszania – i owszem. ( W solowych misjach jest dostępny upgrade jednostek ).

Jednostki

Nasze oddziały obdarzone SA pewną dozą autonomii. Wystarczy zlecić im, czego sobie od nich życzymy ( patroluj, walcz do upadłego, podążaj za wrogiem itd. ), co zasadniczo wystarczy, by można było je na czas jakiś pozostawić bez nadzoru. Zwolennikom „gospodarki sterowanej” powiem. Że można też zlecać im szczegółowe sekwencje rozkazów do wykonania. Co kto woli.

Nie można zapomnieć o bardzo ważnej sprawie. Amunicja. Wszystkie oddziały mają limit amunicji ! Należy więc dbać o to, by uzupełniać wyczerpane zapasy. Nie bardzo wiem, na czym to polega, ale czasem zdarzyło się, że niektóre z nich same wzywały zaopatrzenie – ale na to za bardzo bym nie liczył. W miarę upływu czasu nasze jednostki nabierają doświadczenia – zwiększa się ich skuteczność, szybkostrzelność, szybkość itd.

Ciekawą jednostka jest helikopter transportowy. Pozwala on przewozić nasze pojazdy przez obszary, które żadna jednostka kołowo-gąsienicowa samodzielnie by nie pokonała. Jest on nieuzbrojony i bardzo wrażliwy na ogień przeciwlotniczy, więc posługujcie się nim ( helikopterem ) z wyczuciem. Odmiana helikoptera transportowego są te które dowożą... wyprodukowane jednostki. ( Swoją drogą, pomysł IMHO niezbyt szczęśliwy – skoro już budujemy fabryki na miejscu, to czemu gotowy produkt przywożą nam z zaplecza i to po jednej sztuce z danego gatunku ? – w ten sposób i Amerykanie ,i Irakijczycy produkują tyle samo jednostek w tym samym czasie – za logiczne to to nie jest ) (szkoda tylko, że w WW3 nie budujemy fabryk tylko lądowiska – przypis Rosic ). Wszelako takie rozwiązanie daje graczowi ciekawe możliwości. Wystarczy na trasie lotu tego helikoptera ustawić kilka baterii rakiet ziemia – powietrze... i wróg ma figę, a nie dostawy. Dlatego też w grze przewidziano możliwość wyznaczania trasy lotu takiego helikoptera ( tzn. wyznaczamy tylko kierunek z  którego nadleci ). Oprócz helikoptera transportowego są jeszcze samoloty transportowe ( dowożą najcięższy sprzęt, ale z nimi jest podobna historia.

Zasadniczo wszystko jest tu takie samo jak w każdym innym RTS-ie. Poza jednym: stawiając budowlę można samemu wybrać, w którym kierunku ma być ustawiony jej front. Ma to znaczenie przy stawianiu bunkrów, stanowisk artylerii itd., ponieważ te strzelają tylko frontalnie. Tzn. jeśli źle przewidzisz, skąd nastąpi atak wroga – marna twoja dola. Ale też zaatakowanie wroga od strony z której się tego nie spodziewa, znacząco podnosi szansę zwycięstwa, bo podchodzimy od strony jego martwej sfery ostrzału. Pamiętajcie jeszcze, że każdą strukturę ( wroga ) można przejąć – nie warto od razu niszczyć wszystkiego co popadnie !

Czarne złoto

Jak na RTS przystało – należy tu coś wydobywać. Nietrudno zgadnąć, że mówię tu o ropie. Wydobywana, konwertowana jest bezpośrednio na gotówkę, odpada więc budowanie magazynów, rurociągów itd. Złoża po jakimś czasie wyczerpują się i trzeba szukać nowych. Najlepiej idzie to Irakijczykom. Oni też wydobywają ją szybciej niż inne nacje w grze.

Inne Sprawy

Pory doby. Ciekawy ( choć nienowy ) bajerek... ale niczemu tak naprawdę to nie służy. I owszem, miło sobie popatrzeć na kolumnę czołgów w samym środku nocy, tnących mrok światłami reflektorów ( można je wygasić na życzenie ), ale nie ma to specjalnego przełożenia na skuteczność walki. Liczyłem, że Amerykanie z ich noktowizorami pasywnymi i aktywnymi, komputerowymi systemami wzmacniania obrazu itp. itd., będą mieli wówczas jakąś przewagę, lecz nie zauważyłem, by atak w nocy dał ma jakieś większe efekty. Podobnie jest z pogodą. Zapewne jakoś wpływa na wynik starcia – ale... niezbyt zauważalnie. Widać za to, że +na różnym terenie jednostki poruszają się z odmienną prędkością. AI kompa jest na dobrym poziomie ( jak na RTS ). Nie mam uwag krytycznych choć – jak sami wiecie – komputer nigdy nie zagra w sposób błyskotliwy i nieprzewidywalny. Toteż polecam grę w sieci – jest bardzo przyjemna i urozmaicona. „Samotne wili” mogą pograć w 6 kampanii ( po 2 na każdy naród, z czego druga jest dostępna po zaliczeniu pierwszej ) – czyli w sumie 30 misji. Są też misje treningowe ( przyznam, że mile zaskoczyło mnie to, iż po przejściu treningu Jankesami, gdy włączyłem trening dla Rosjan, a potem Irakijczyków, komp zostawił w nim tylko to, co było dla mnie nowością – np. używanie broni chemicznej ). Do tego są też „potyczki” – czyli kilkanaście misji, w których możemy ustalić z kim walczymy, o co, czym dysponujemy itd. Jakby i tego było mało, to zawsze pozostaje edytor

Sterowanie... w sumie proste, choć na początku miałem na ten temat nieco inne zdanie – klawiszologia jest bowiem dość obszerna, ikon sporo, a istotne informacje ( np. dotyczące bilansu energetycznego bazy ) nie są wyeksponowane. Miałem też na początku nieco problemów z rotacją mapy, mimo, że teoretycznie jest to bardzo proste w realizacji. Po paru godzinach przestaje to wszakże przeszkadzać i doceniamy ten interfejs.

Audio/wideo

Przede wszystkim powiem o muzyce – bo warto. Symfoniczna – z takimi ciekawie zaaranżowanymi i brzmiącymi chórami i wokalizami... Gdy dawaliśmy na Cover CD demko tej gry, Smuggler skomentował, że oprawa muzyczna przypomina mu skrzyżowanie tematów przewodnich „Robocopa’ i „Gladiatora”. Przyznaję, żę to trafne porównanie. Wyrazy uznania dla kompozytora tematów z Black Gold. Tego się naprawdę dobrze słucha. ( do tego czasem pojawiają się nawiązujące do danej nacji wstawki – np. solówka na bałałajce, gdy grami Rosjanami.) Efekty specjalne również są na dobrym profesjonalnym poziomie. Jedyne, czego bym się tu czepił, to dziwne odgłosy przy przejmowaniu struktur wroga. Stłumione wrzaski mordowanej załogi + jakieś dziwne trzaski ( karabiny maszynowe z tłumikami ?) – nie brzmi toto najciekawiej.

A wrażenia wizualne ? Wprawdzie nie padam na kolana z zachwytu, ale też nie znajduję niczego, czego mógłbym się czepić. Staranna grafika 3D nie traci nic nawet przy dużych zoomach, tekstury są urozmaicone, modele opracowane starannie, wybuchy efektowne. Widać dbałość o rozmaite detale ( choćby spaliny unoszące się z generatorów energii ), mniemające żadnego znaczenia dla gry – ale pokazujące, że komuś chciało się je „wyrzeźbić”. W grafice nie ma nic na „odczep się” i to cieszy. Podobały mi się też cut scenki. Zawodowa robota!

Spolszczenie

Jakość spolszczenia oceniam zwykle – mowa o wstępnej ocenie, rzecz jasna – po lekturze tekstu na pudełku. I ów pierwszy te(k)ST wypadł w przypadku tej gry nie najlepiej ( szczegóły w ramce „To je pikne„ ). Szczęściem, najwyraźniej zupełnie inne osoby tłumaczyły instrukcję i lokalizowały grę, a kto inny spłodził ‘teasera’ na opakowaniu. Instrukcja napisana jest dobrą i jędrną polszczyzną. Co więcej, tłumacz miał też niezłe rozeznanie we współczesnych systemach uzbrojenia, nie ma tu perełek na miarę „bombowca dywanowego”, że o „demolaku” nie wspomnę. ( Nie pytajcie, skąd te przykłady – ale uwierzcie, że nie wymyśliłem ich dla rozweselenia czytelnika; to autentyczne płody czyjegoś umysłu.) Jakbym już miał się czegoś czepiać... nie wiem, czy określenie „bruzdowana armata” jest w pełni poprawne ( ja optowałbym przy gwintowanej... lufie; armata sama w sobie gwintowana nie jest). A propos – czołg wyposażony jest raczej w działo niż armatę, jako że każda armata jest działem – ale nie każde działo jest armatą. Autor nie odróżnia też szybkostrzelnego działka od armaty ( a to naprawdę nie to samo !). W sumie jednak instrukcję oceniam pozytywnie.

 A jak wygląda gra ? Pochwalić można lektorów – mimo iż momentami wydają się nad-ekspresyjni, brzmią co najmniej nieźle. Doceniam takoż próby oddania akcentów języków różnych nacji. W przypadku Rosjan głos lektora brzmi jak kuzyn Kargula czy Pawlaka ( „taż słyszy ja, słyszy, ta joj, paaniał!” ), a oddziały odzywają się chrapliwymi głosami recydywistów, którzy właśnie się dowiedzieli, że odwołano amnestię i przywrócono karę śmierci. Ale nie jest źle. Gorzej wypadają Irakijczycy. Rozumiem, że ciężko oddać arabski akcent komuś, kto zapewne nigdy nie słyszał żadnego z Synów Pustyni mówiącego po polsku. ( Gemini świadkiem – umiem powiedzieć „Inszallah” czy „Allachu akabar!!!” z dużo lepszym gardłowym akcentem niż lektor. Jakby co – służę pomocą :). No ale we Rocku arabska pita to bardzo popularna przekąska, zatem i akcent można załapać...)

Dobrze, żarty na bok. Dziwią mnie dwie rzeczy – czemu Rosjanie mówią do siebie „towarzyszu” ( reaktywowano ZSRR ?! Czemu ja nic o tym nie wiem ?!). A druga... mam pytanie do twórców gry, która pisownia jest poprawna: „moździerz” czy „możdzież” ? Bo w grze ( w menusach ) występują... obydwie. Summa summaarum – lokalizację gry wyceniam na jakieś 7-8. Raczej 8.

Buraczki

Z takich istotniejszych znalazłem dwa – po pierwsze, gdy robiłem duży zoom mapy, znajdujący się w polu widzenia helikopter nagle ginie ( nie żeby w ogóle – ale nie widzimy go dopóki nie cofniemy kamery ). Po drugie , szwankuje nieco wyznaczanie tras grupom jednostek. Zdarza się, że niektóre z nich mają zupełnie odmienne od naszego zdanie na temat drogi, jaką powinny się poruszać. I jeszcze jedna sprawa – w misji treningowej dla Iraku, gdy uczymy się posługiwać kamuflażem, zdarzyło się coś dziwnego – nagle jednocześnie zaczęło mówić dwóch lektorów, a każdy co innego ! Efektem była mało zrozumiała kakofonia. Nie wiem, czy to wada tego jednego egzemplarza gry, czy też jest tak we wszystkich – po prostu informuję. Nie są to rzeczy, które przeszkadzają w graniu, ale liczę, że szybko wyjdzie patch eliminujący te niedogodności.

Werdykt

Gdy tak sobie czytam kolejne akapity, widzę, iż z mej recenzji rodzi się obraz solidnego RTS-a, który – poza nieszczególnie szczęśliwą fabułą – nie ma specjalnych wad, Tak jest w istocie. Lecz to ta jaśniejsza strona medalu.

Zauważyliście , że nie napisałem przecież Anie jednego zdania o oryginalności i innowacyjności tej gry ? Bo też nie za bardzo było o czym. W WW3BG nie ma ni grama szaleństwa, nie ma przebłysków geniuszu – jest tylko ( tylko ?! ) rzetelnie i na profesjonalnym poziomie wykonana praca. Twórcy uczciwie, ale raczej bez głębszego zaangażowania odrobili zadanie domowe pt. „porządny RTS”. Tyle, że takich – porządnych – gier jest na pęczki. Bez odrobiny twórczego szaleństwa nie ma szansy wyróżnić się z tłumu.

Tekst: Mac Abra