World War 3 w ClickuCD Action 13/01 | Click 24/01 | Komputer Świat Gry 1/02 WORLD WAR III to następny program autorów EARTH 2150. Znowu będziesz wysyłał pancerne zagony, by miażdżyły podłych wrogów. Wszystko, rzecz jasna w 3DTo, że gra hipotetycznej III wojny światowej, nie ma żadnego znaczenia. Fabuła jest naiwna, a przebieg działań wojskowych ma niewiele ( albo nawet nic )wspólnego z realiami nowoczesnych działań wojennych. Nie wiem, dlaczego autorzy koniecznie chcieli udawać, że mamy do czynienia z III wojną, bo akcja tej gry równie dobrze mogłaby się toczyć na szóstej planecie Oriona albo w czasie wojny serbsko chorwackiej i nikomu różnicy by to nie sprawiło. Armie poszczególnych państw stosują zresztą środki technologiczne, które kojarzą się raczej z I wojną światową. Nie zmienia to jednak faktu, że w World War III gra się miło. Oto wcielasz się w postać dowódcy, mającego poprowadzić siły USA, Rosji lub Iraku przez sześć kampanii ( każda składa się z pięciu misji ). Dostęp do poszczególnych scenariuszy jest jednak ściśle limitowany. Dopiero po ukończeniu pierwszej kampanii amerykańskiej możesz zabrać się za dowodzenie Irakijczykami, Irakijczykami potem Rosjanami i tak dalej. Poszczególne misje, składające się na kampanię są bardzo urozmaicone i nagminnie zdarza się, że w trakcie trwania jednego zadania otrzymujesz kolejne, a potem jeszcze następne. I w tej chwili mapa, na której prowadzisz działania, powiększa się o nowe obszary, nowe bazy wroga itp. Jeśli nie chcesz brać udziału w całej kampanii, możesz stoczyć pojedynczą bitwę. Do wyboru jest przeszło 20 map, na których zmagać się może od dwóch do ośmiu graczy. WORLD WAR III zaskakuje sporymi możliwościami technologicznymi i konstrukcyjnymi. Za odpowiednią opłatą możesz dokonywać wynalazków, np. skonstruować czołg T-72, artylerię samobieżną albo specjalnej jakości pociski armatnie ( i wiele wiele innych ). Wyobrażasz sobie dowódcę na polu walki, zbierającego fundusze, żeby wynaleźć czołg, którym dysponuje jego armia ? To tyle, jeśli chodzi o realia III wojny światowej. W trakcie trwania kampanii potencjalne wynalazki pojawiają się stopniowo, ale jeśli rozgrywasz pojedynczą misję, masz okazje od razu skorzystać z ich całego pakietu, co może być nieco deprymujące. Zarówno na wynalazki, jak i na konstrukcję nowych pojazdów zarabiasz poprzez eksploatowanie pól naftowych. Wystarczy zainstalować pompy oraz podłączyć generatory prądu, żeby gotówka zaczęła płynąć bardzo szerokim strumieniem... Niestety, Sztuczna Inteligencja wroga oraz twoich jednostek ( kiedy pozwalasz, by prowadził je komputer ) pozostawia wiele do życzenia. Przeciwnicy często sprawiają wrażenie, jakby wahali, czy podejmować działania ofensywne czy uciekać i w efekcie bezsensownie plączą się po ekranie. Z kolei na swoje jednostki musisz uważać tak bardzo, jakby były dziećmi specjalnej troski. Nie wystarczy kazać im odjechać z pola ostrzału. Dlaczego ? Dlatego, że mogą beztrosko wrócić w to samo miejsce i wdać się w jakieś zupełnie bezsensowne bijatyki. Na pocieszenie pozostaje jednak fakt, że twoje czołgi i pojazdy pancerne poruszają się po rozsądnie wybranych szlakach. Zwykle jeśli skierujesz jednostkę do konkretnego punktu, nie musisz się bać, że wybierze drogę dookoła albo wprost przez umocnienia wroga. Co ważne twoje pojazdy potrafią na wąskiej drodze ustępować sobie nawzajem i szykować przejście dla przyjaciół. Gorzej, kiedy nadchodzi czas walki. Najczęściej zdarza się, że czołgi i samochody podjeżdżają do wroga, jakby chciały trącić go noskiem. A potem zaczynają odprawiać jakieś hołubce i przypominają afrykańskich szamanów w magicznym tańcu. Jeżdżą wokoło przeciwnika, zabawiają się robieniem ósemek i spiral, jednocześnie strzelając to tu to tam, czasami trafiając, a czasami nie. Zdziwienie budzą również ogromne kłopoty, jakie sprawia śmigłowcom ( np. Apache ) trafienie w ruchomy cel. Rakiety uderzają zwykle za albo przez jadącym pojazdem, a wątpię, by te maszyny nazywane były „tank killers”, gdyby zachowywały się w ten sposób w rzeczywistości. W WORLD WAR III walki toczą się w zróżnicowanych sceneriach. Śnieżne pustkowia Alaski lub Syberii, irackie pustynie, amerykańskie stepy i pola Azerbejdżanu. Trudno jednak nie spostrzec, że te scenografie w istocie są do siebie niezwykle podobne, a autorzy nałożyli tylko innego koloru tekstury. Nie wyczuwa się tu jakiegoś specyficznego klimatu, który odróżniałby jedną z tych krain od drugiej. Osady, wioski czy instalacje gospodarcze też są wyrysowane jedynie umownie i sprawiają wrażenie dekoracji na planszy, a nie rzeczywistych budynków. Grafika w ogóle nie jest najmocniejszą stroną World War III. Owszem, jest dość funkcjonalna i w miarę przejrzysta ( chociaż przy maksymalnym oddaleniu pola bitwy nie sposób odróżnić typów jednostek ), ale nie ma tu żadnych „bajerów”, które potrafią tak uatrakcyjnić rozgrywkę. Ot, maksymalna prostota pozbawiona szczypty szaleństwa. WORLD WAR III, mimo wszystkich wad i śmiesznostek, jest grą całkiem przyjemną. Zróżnicowanie misji, dość spory wybór morderczego sprzętu, możliwość prowadzenia działań inżynieryjnych ( budowa mostów, umocnień czy przygotowanie terenu ), nabywanie przez jednostki doświadczenia, które ma decydujący wpływ na możliwości bitewne, konieczność uzupełniania przez jednostki amunicji (a, co za tym idzie, odpowiednie przygotowanie służ transportowych ) – to wszystko musi się podobać. Gra WORLD WAR III to program, który może urozmaicić długie zimowe wieczory... Tekst: Jacek "Randall" Piekara
|